Nie ma tygodnia, żebym nie dostawała pytań o zestawy ćwiczeń. Nie jestem ani dietetykiem, ani trenerem, nie znam się na żadnych dietach, dlatego zawsze unikałam pisania na ten temat.
Po pierwsze, każdy ma inną budowę i predyspozycje, a także umiejętności i zajawki, więc w kwestii zadbania o siebie potrzebuje indywidualnego podejścia. Po drugie, połowę tego jak wyglądam zawdzięczam genom. Jestem szczupła po mamie, a mój organizm ( póki co) ma bardzo dobrą przemianę materii.
Co z jedzeniem? Od zawsze jem co chce i co lubię. Nie stronię od słodyczy, pizzy i makaronów. Jednocześnie unikam przetworzonych produktów typu parówki, napoje kolorowe oraz jedzenia słabej jakości i niewiadomego pochodzenia.
Jem regularnie, co 3 godziny, co szczerze nie jest problemem, bo cały czas i tak jestem głodna. Mój ulubiony posiłek to śniadanie, zawsze muszę zjeść coś słonego ( awokado/jajka) i słodkiego ( jaglanka na migdałowym). Pije dużo kawy ( niestety), zielonej herbaty, wody i soków warzywno-owocowych.
W kuchni bywam głównie po to, żeby zrobić herbatę. Nie lubię gotować. Męczy mnie to. Na szczęście, zupełnie przypadkiem, rozpoczęłam współpracę z NTFY, co się okazało najlepszym rozwiązaniem dla mojego lenistwa. Wybieram na aplikacji dania, planuje co będę jadła cały tydzień, codziennie mam 25 dań do wyboru. Trochę taki Fit UberEats Wybrałam dietę 2500 kc, Less Carbs.
Od czasu do czasu robię fasting, lub diety sokowe, albo jeden dzień z warzywami z jogurtem 0%.
Kiedy zrobię tydzień bez glutenu i słodyczy od razu widzę różnicę w ciele i znika mi cały tłuszcz z brzucha. Do tego oprócz treningów dodaje bieganie i to zdecydowanie robi robotę.
Tak, jem dużo, ale też się dużo ruszam. Jestem tym typem, który na lotnisku schodzi schodami z walizką podręczną, zamiast windą. Moj synek też nie ma ze mną lekko. Od kiedy tylko zaczął normalnie chodzić wózek poszedł w odstawkę. Młody wszędzie ze mną chodzi na nóżkach albo zabiera swój rowerek. A chodzimy dużo i często.
Kiedy byłam w podstawówce Mama miała swój epizod w firmie Herbalife. Miałam chyba 7 lat kiedy zabrała mnie na swój wykład, podczas którego opowiadała o peralstyce jelit ( to słowo zrobiło na mnie wtedy duże wrażenie ) i tego co im służy, a co nie. Taka moja Marta Dymek lat 90 tych. To spotkanie miało ogromny wpływ na moje zrozumienie kwestii odżywiania.
Ćwiczę od podstawówki. Na WF czekałam z wypiekami na twarzy. Sport miałam we krwi od małego. Pływanie, koszykówka, bieganie, skok wzwyż. W szkole prowadziłam zajęcia z jogi, której nauczyłam się z książki do Hatha Jogi z lat 70, którą podkradałam mamie. Tata zaraził mnie miłością do nart i roweru. Razem odgarnialiśmy śnieg na stawie przed domem, żeby pojeździć na łyżwach. Raz. Ale podziałało, polubiłam to i później sama śmigałam Mamę naśladowałam jak ćwiczyła z obciążeniami do kaset z Jane Fondą w każdy weekend.
Później przyszła zajawka surfingiem, treningami siłowymi, jogą i fitnessem. Jedyny sport, którego nie lubię do tej pory to bieganie. Ale biegam, bo daje mi to ogromna satysfakcję, ćwiczy wytrwałość i robi mi mega brzuch. Lubię ten moment kiedy kończę dystans. Prawdopodobnie bardziej niż szalejące endorfiny rozpiera mnie duma, że znowu udało mi się zdobić coś czego tak bardzo nie lubię 😉
Dbanie o figurę jest dla mnie czymś więcej niż sprawdzaniem wagi, rozmiaru i tego jak wyglądam. Jest to codzienny rytuał dla ciała i ducha, krok w stronę zdrowia, obrona przed chorobami, cukrzycą, otyłością, złym nastrojem, rozleniwieniem. Tak jak kiedyś pisałam o rozwoju duchowym, tak samo uważam za swój obowiązek dbanie o ciało, które zostało mi dane na to życie. I jest to przyjemny obowiązek, czerpie z niego radość.
Do obowiązkowych rytuałów dodałam zimne prysznice rano, ciepłą wodę z cytryną, głębokie oddychanie przed pójściem spać.
Dziewczyny, odpowiadając hurtowo na to sławne pytanie „ co ty ćwiczysz, że tak wyglądasz” odpowiadam: warto najpierw zapytać samej siebie jaki sport sprawia mi największą przyjemność i wybrać sobie odpowiednia formę rekreacji skrojoną pod siebie. I zamiast np. katować się na siłowni, kiedy naprawdę tego nie lubisz, wybierz koszykówkę skoro drzemie w Tobie duch gry zespołowe. Inaczej szkoda życia i czasu na robienie czegoś co nas męczy 🙂


Hej mogę wiedzieć ile km biegasz i jak często? Pozdrawiam.
Właśnie wyżej odpisałam 🙂
Hej , super blog. Mogę wiedzieć ile km biegasz i jak często? Pozdrawiam
Dziękuje ❤️ 4-7 km. Czasem 3 razy w tygodniu, czasem wcale. Zależy od tego ile mam pracy 🙂
Po tygodniu bez glutenu i słodyczy znika woda zapewne z organizmu 🙂 pozbycie się tłuszczu to niestety nie taki łatwy i szybki proces
Pozdrawiam