Site icon Raczkująca Mama

Czego nie powiedzą Ci koleżanki, czyli ciemne strony bycia mamą


Zaczynam rozumieć ogólny „ spisek milczenia” niedzieciatych. 

Na samym początku mojej przygody z macierzyństwem pomyślałam, że inni rodzice ukrywają ciemne strony posiadania dzieci, żeby wciągnąć cię do świata, z którego sami by chcieli uciec, ale już jest za późno.

Dziś, po niespełna roku trwania mojej przygody stawiam inną hipotezę.

Matki nie mówią co je boli i z czym jest im ciężko, bo nie wypada. W polskim społeczeństwie panuje presja wobec kobiet: powinny zająć się domem, umieć gotować, dobrze wyglądać, schludnie się ubierać, zdobyć wyższą edukacje, przynosić pieniądze do domowego budżetu, wychowywać dzieci z uśmiecham na ustach i sercem na dłoni. Nie ma miejsca na niedoskonałości, zły dzień i rozczochrane włosy.

Zastanówmy się, co się stanie, kiedy emocje dojdą do głosu i dziewczyna szczerze powie w szerszym gronie czego ma dość, z czym sobie nie radzi i dlaczego bycie mamą jest dla niej trudne. Prawdopodobnie zarzuci się jej, że narzeka, marudzi, że przerasta ją SIEDZENIE w domu i zajmowanie się dzieckiem. No właśnie, skąd w ogóle termin „ siedzenie” w domu z dzieckiem. Mam nadzieje, że nie strzeliła nam w kolano i nie wymyśliła go kobieta! Dlaczego się na niego godzimy? Wszystkie mamy wiedzą o tym, że nie ma siedzenia przy dziecku. Że nie usiądziesz nawet jak ono śpi, bo zaraz jest coś do zrobienia w domu.

Piszę o sprawach normalnych, przyziemnych i nieprzyjemnych. Nie po to, żeby komuś obrzydzić macierzyństwo, albo sobie „ponarzeczkać”. Bycie mamą sprawia mi wiele radości i szczęścia. Kocham swoje Bobo najbardziej na Świecie. Ale uważam, że do mojej kobiecej powinności należy napisać to, o czym sama powinnam usłyszeć przed zajściem w ciążę, a czego nigdy nie usłyszałam od żadnej z koleżanek.

Uwaga,  poniższy tekst zalecany jest dziewczynom po 25 roku życia wyczuwającym presję społeczną na założenie rodziny, które wahają się w podjęciu decyzji. Oraz jedynaczkom lub osobom, które nie miały jeszcze styczności z innymi dziećmi. Czytanie poniższego artykułu odradzane jest promotorkom słodko-pierdzącego macierzyństwa, lub rodzicom, którzy długo oczekiwali na ciążę. Grozi zawrotami głowy i podwyższeniem ciśnieniem. W dwóch ostatnich przypadkach polecam zamknąć tą stronę.

TY I TWOJE CIAŁO

  1. Karmienie piersią. Pierwsze dni- masakra. Odstawianie dziecka- masakra. Wygląd twoich piersi po zakończeniu karmienia- masakra.    Najlepsze odreagowanie po porodzie jak już dojdziesz do żywych? Impreza. alkohol, wyjście ze znajomymi. Karmisz? Zapomnij.
  2. Nieprzespane noce. Nie słuchaj dziewczyn, które Ci mówią, że ich dziecko śpi od 19:00 do 9:00. Nie ma takich dzieci. Dzieci w nocy jedzą, wiercą się, robią kupy. A matkę obudzi najcichszy jęk. Rano wstaniesz wypoczęta? O tym co najwyżej możesz pomarzyć. Na jawie oczywiście, bo w głęboki sen i tak nie zapadniesz.
  3. Baby brain. Roztargnienie, problemy z koncentracją, zapominanie o różnych rzeczach. Przypadłość kobiet w ciąży, ale niestety zostaje i po niej. Po porodzie zwiększona jest aktywność kory przedczołowej, płata ciemieniowego i ciała migdałowego. Zmiany dotyczą więc obszarów związanych w głównej mierze z opieką nad maluszkiem i zapewnieniem mu bezpieczeństwa (krótkotrwała pamięć robocza, doznania czuciowe impulsywne zachowania i reakcje). Chcesz coś zaplanować lub skoncentrować się na czymś innym niż opieka nad dzieckiem? Lepiej przełóż to na moment, w którym Twoje Bobo pójdzie do przedszkola.
  4. Hormony. Po ciąży masz taki rozpierdziel hormonalny, że coś się napewno rozreguluje i zaczną się problemy. Cera, włosy, paznokcie, przemiana materii, depresja. Widziałam wiele u koleżanek, każdej przytrafiło się co innego.
  5. Twoje ciało nigdy nie będzie wyglądać jak sprzed ciąży. Zwisający brzuch, zwisający tyłek, rozstępy…Chyba, że masz jakieś mega geny, albo zaharujesz się na siłowni i wydasz kupę kasy gabinetach medycyny estetycznej.
  6. Niektóre dziewczyny nie mają instynktu macierzyńskiego i nie pojawi się on po prostu po porodzie. Nie jest tak, że wszystkie jesteśmy stworzone do robienia dzieci. Dla niektórych z nas ważna jest tylko kariera, rozwój, spokój… A dzieci powinny być wynikiem miłości, a nie strachu. Jeżeli więc nie masz tego instynktu, a ciążę rozważasz, bo mama i mąż cię cisną, a na karku wisi trzydziestka to zajmij się rocznym dzieckiem swojej koleżanki chociaż przez pół dnia. Dramat? No to najwyższy czas wsłuchać się w swój wewnętrzny głos, nie w innych.

TWOJE DZIECKO

  1. Przez pierwsze miesiące dziecko jest naleśniczkiem. Mało kuma, komunikuje się tylko płaczem. Głównie to śpi, je, robi kupy, albo leży na plecach. Jak się uśmiechnie, będzie to uśmiech niekontrolowany. Nie przytuli się, nie pocałuje, nie pokaże co mu jest. Jeżeli nie miałaś wcześniej styczności z dziećmi będziesz prawdopodobnie w mocnym szoku. 

TWÓJ ZWIĄZEK

  1. Po równo zajmiecie się dzieckiem? Nie, co najwyżej twój partner Ci będzie „pomagał”. Ja wiem, że to była wspólna decyzja i odpowiedzialność powinna się rozkładać równomiernie, ale w raz z dniem porodu ten układ się prawdopodobnie dezaktualizuje. Nie łudź się. Wszystko i tak spada na twoje barki, bo ty wiesz wszystko najlepiej i finalnie jesteś najlepszym lekiem na płacz dziecka. I mocno możliwe, że sama będziesz odpowiedzialna za zaistniałą sytuację, myśląc, że sama wiesz wszystko najlepiej.
  2. Dzieci powodują brak ochoty na seks. Brak snu, brak czasu, zmęczenie i stres z bycia rodzicem to sprawdzony przepis na zero seksu. Jeżeli dobrze pójdzie, to MOŻE uda się raz w tygodniu. To jest optymistyczny scenariusz.

TWOJE ŻYCIE ZAWODOWE

  1. Macierzyński to rok przerwy w pracy. Niestety, ale twoja prawdziwa praca to dopiero się zacznie. Kiedyś trwała od 8:00 do 16:00, a wieczory i weekendy mogłaś robić co tylko chcesz. Teraz twój „ urlop” (?!) macierzyśki polega na tym, że masz być dostępna 24h dla swojego nowonarodzonego Bobo. I uwierz mi, naprawdę tak jest, w co totalnie nie wierzyłam będąc w ciąży, że czasem po prostu NIE masz jak rano wziąć prysznica. Wyjście mani, pedi? Zapomnij! Netflix wieczorem? Uśniesz na napisach wstępnych. Spokojna kawa z koleżanką?Jeżeli chcesz się narazić na krzywe spojrzenia innych mam, go ahead.
  2. Od samego początku poczujesz falę miłości do Bobo i jesteś najszczęśliwszą kobietą pod słońcem. Yyyyyy, wiesz co czułam po porodzie? Ból w brzuchu, totalne niewyspanie, zjazd po morfinie. Było to magiczne przeżycie, ale żebym nagle poczuła jakieś gigantyczne emocje? Niekoniecznie. Potem kolki, myśli, że totalnie nie wiem co robić, odcięcie od codzienności. Nic nie było tak jak sobie wyobrażałam. Miała być sielanka, czas tylko dla nas, poznawanie się, cudowne pierwsze dni w domu, tylko my, kocyki, pluszanki, chmurki, serduszka. Zamiast tego połóg, krwawienie, płacz, zero snu, nawał pokarmu. I nawet nie możesz wejść do ciepłej wanny i napić się kieliszka wina dla odstresowania. Patrząc z perspektywy czasu teraz bym totalnie wlazła do tej wanny.

TWOJE ŻYCIE TOWARZYSKIE

  1. Nie jesteś już wolnym człowiekiem. Twoja beztroska przeminęła wraz z odcięciem Twojego Bobo od pępowiny. Zapomnij o nieplanowanych wyjściach, spontanicznych imprezach, czy wylegiwaniu na kanapie w niedzielę rano. To życie jest już za tobą. Welcome in Chapter 3.
  2. Kilka miesięcy siedzisz w domu. Dawno nie widziałaś swoich znajomych. W ciągu dnia pracują, a kiedy mają czas się spotkać ty śpisz, a oni idą na drinka do baru, do którego z małym dzieckiem i tak nie pójdziesz. Co się dzieje jak ich finalnie zobaczysz? Zachowujesz się jak ta szalona matka z amerykańskiej komedii ze smoczkiem we włosach: „ zobacz jaki on jest słodki”, „ tu jego pierwsze kroki”, „ a na tym zdjęciu zobacz je swoją pierwszą zupkę”. Spoko, też się na tym łapię.

Więcej na Instagramie @izabellabudryn <3

Exit mobile version