Czego nie powiedzą Ci koleżanki, czyli ciemne strony bycia mamą


Zaczynam rozumieć ogólny „ spisek milczenia” niedzieciatych. 

Na samym początku mojej przygody z macierzyństwem pomyślałam, że inni rodzice ukrywają ciemne strony posiadania dzieci, żeby wciągnąć cię do świata, z którego sami by chcieli uciec, ale już jest za późno.

Dziś, po niespełna roku trwania mojej przygody stawiam inną hipotezę.

Matki nie mówią co je boli i z czym jest im ciężko, bo nie wypada. W polskim społeczeństwie panuje presja wobec kobiet: powinny zająć się domem, umieć gotować, dobrze wyglądać, schludnie się ubierać, zdobyć wyższą edukacje, przynosić pieniądze do domowego budżetu, wychowywać dzieci z uśmiecham na ustach i sercem na dłoni. Nie ma miejsca na niedoskonałości, zły dzień i rozczochrane włosy.

Zastanówmy się, co się stanie, kiedy emocje dojdą do głosu i dziewczyna szczerze powie w szerszym gronie czego ma dość, z czym sobie nie radzi i dlaczego bycie mamą jest dla niej trudne. Prawdopodobnie zarzuci się jej, że narzeka, marudzi, że przerasta ją SIEDZENIE w domu i zajmowanie się dzieckiem. No właśnie, skąd w ogóle termin „ siedzenie” w domu z dzieckiem. Mam nadzieje, że nie strzeliła nam w kolano i nie wymyśliła go kobieta! Dlaczego się na niego godzimy? Wszystkie mamy wiedzą o tym, że nie ma siedzenia przy dziecku. Że nie usiądziesz nawet jak ono śpi, bo zaraz jest coś do zrobienia w domu.

Piszę o sprawach normalnych, przyziemnych i nieprzyjemnych. Nie po to, żeby komuś obrzydzić macierzyństwo, albo sobie „ponarzeczkać”. Bycie mamą sprawia mi wiele radości i szczęścia. Kocham swoje Bobo najbardziej na Świecie. Ale uważam, że do mojej kobiecej powinności należy napisać to, o czym sama powinnam usłyszeć przed zajściem w ciążę, a czego nigdy nie usłyszałam od żadnej z koleżanek.

Uwaga,  poniższy tekst zalecany jest dziewczynom po 25 roku życia wyczuwającym presję społeczną na założenie rodziny, które wahają się w podjęciu decyzji. Oraz jedynaczkom lub osobom, które nie miały jeszcze styczności z innymi dziećmi. Czytanie poniższego artykułu odradzane jest promotorkom słodko-pierdzącego macierzyństwa, lub rodzicom, którzy długo oczekiwali na ciążę. Grozi zawrotami głowy i podwyższeniem ciśnieniem. W dwóch ostatnich przypadkach polecam zamknąć tą stronę.

TY I TWOJE CIAŁO

  1. Karmienie piersią. Pierwsze dni- masakra. Odstawianie dziecka- masakra. Wygląd twoich piersi po zakończeniu karmienia- masakra.    Najlepsze odreagowanie po porodzie jak już dojdziesz do żywych? Impreza. alkohol, wyjście ze znajomymi. Karmisz? Zapomnij.
  2. Nieprzespane noce. Nie słuchaj dziewczyn, które Ci mówią, że ich dziecko śpi od 19:00 do 9:00. Nie ma takich dzieci. Dzieci w nocy jedzą, wiercą się, robią kupy. A matkę obudzi najcichszy jęk. Rano wstaniesz wypoczęta? O tym co najwyżej możesz pomarzyć. Na jawie oczywiście, bo w głęboki sen i tak nie zapadniesz.
  3. Baby brain. Roztargnienie, problemy z koncentracją, zapominanie o różnych rzeczach. Przypadłość kobiet w ciąży, ale niestety zostaje i po niej. Po porodzie zwiększona jest aktywność kory przedczołowej, płata ciemieniowego i ciała migdałowego. Zmiany dotyczą więc obszarów związanych w głównej mierze z opieką nad maluszkiem i zapewnieniem mu bezpieczeństwa (krótkotrwała pamięć robocza, doznania czuciowe impulsywne zachowania i reakcje). Chcesz coś zaplanować lub skoncentrować się na czymś innym niż opieka nad dzieckiem? Lepiej przełóż to na moment, w którym Twoje Bobo pójdzie do przedszkola.
  4. Hormony. Po ciąży masz taki rozpierdziel hormonalny, że coś się napewno rozreguluje i zaczną się problemy. Cera, włosy, paznokcie, przemiana materii, depresja. Widziałam wiele u koleżanek, każdej przytrafiło się co innego.
  5. Twoje ciało nigdy nie będzie wyglądać jak sprzed ciąży. Zwisający brzuch, zwisający tyłek, rozstępy…Chyba, że masz jakieś mega geny, albo zaharujesz się na siłowni i wydasz kupę kasy gabinetach medycyny estetycznej.
  6. Niektóre dziewczyny nie mają instynktu macierzyńskiego i nie pojawi się on po prostu po porodzie. Nie jest tak, że wszystkie jesteśmy stworzone do robienia dzieci. Dla niektórych z nas ważna jest tylko kariera, rozwój, spokój… A dzieci powinny być wynikiem miłości, a nie strachu. Jeżeli więc nie masz tego instynktu, a ciążę rozważasz, bo mama i mąż cię cisną, a na karku wisi trzydziestka to zajmij się rocznym dzieckiem swojej koleżanki chociaż przez pół dnia. Dramat? No to najwyższy czas wsłuchać się w swój wewnętrzny głos, nie w innych.

TWOJE DZIECKO

  1. Przez pierwsze miesiące dziecko jest naleśniczkiem. Mało kuma, komunikuje się tylko płaczem. Głównie to śpi, je, robi kupy, albo leży na plecach. Jak się uśmiechnie, będzie to uśmiech niekontrolowany. Nie przytuli się, nie pocałuje, nie pokaże co mu jest. Jeżeli nie miałaś wcześniej styczności z dziećmi będziesz prawdopodobnie w mocnym szoku. 

TWÓJ ZWIĄZEK

  1. Po równo zajmiecie się dzieckiem? Nie, co najwyżej twój partner Ci będzie „pomagał”. Ja wiem, że to była wspólna decyzja i odpowiedzialność powinna się rozkładać równomiernie, ale w raz z dniem porodu ten układ się prawdopodobnie dezaktualizuje. Nie łudź się. Wszystko i tak spada na twoje barki, bo ty wiesz wszystko najlepiej i finalnie jesteś najlepszym lekiem na płacz dziecka. I mocno możliwe, że sama będziesz odpowiedzialna za zaistniałą sytuację, myśląc, że sama wiesz wszystko najlepiej.
  2. Dzieci powodują brak ochoty na seks. Brak snu, brak czasu, zmęczenie i stres z bycia rodzicem to sprawdzony przepis na zero seksu. Jeżeli dobrze pójdzie, to MOŻE uda się raz w tygodniu. To jest optymistyczny scenariusz.

TWOJE ŻYCIE ZAWODOWE

  1. Macierzyński to rok przerwy w pracy. Niestety, ale twoja prawdziwa praca to dopiero się zacznie. Kiedyś trwała od 8:00 do 16:00, a wieczory i weekendy mogłaś robić co tylko chcesz. Teraz twój „ urlop” (?!) macierzyśki polega na tym, że masz być dostępna 24h dla swojego nowonarodzonego Bobo. I uwierz mi, naprawdę tak jest, w co totalnie nie wierzyłam będąc w ciąży, że czasem po prostu NIE masz jak rano wziąć prysznica. Wyjście mani, pedi? Zapomnij! Netflix wieczorem? Uśniesz na napisach wstępnych. Spokojna kawa z koleżanką?Jeżeli chcesz się narazić na krzywe spojrzenia innych mam, go ahead.
  2. Od samego początku poczujesz falę miłości do Bobo i jesteś najszczęśliwszą kobietą pod słońcem. Yyyyyy, wiesz co czułam po porodzie? Ból w brzuchu, totalne niewyspanie, zjazd po morfinie. Było to magiczne przeżycie, ale żebym nagle poczuła jakieś gigantyczne emocje? Niekoniecznie. Potem kolki, myśli, że totalnie nie wiem co robić, odcięcie od codzienności. Nic nie było tak jak sobie wyobrażałam. Miała być sielanka, czas tylko dla nas, poznawanie się, cudowne pierwsze dni w domu, tylko my, kocyki, pluszanki, chmurki, serduszka. Zamiast tego połóg, krwawienie, płacz, zero snu, nawał pokarmu. I nawet nie możesz wejść do ciepłej wanny i napić się kieliszka wina dla odstresowania. Patrząc z perspektywy czasu teraz bym totalnie wlazła do tej wanny.

TWOJE ŻYCIE TOWARZYSKIE

  1. Nie jesteś już wolnym człowiekiem. Twoja beztroska przeminęła wraz z odcięciem Twojego Bobo od pępowiny. Zapomnij o nieplanowanych wyjściach, spontanicznych imprezach, czy wylegiwaniu na kanapie w niedzielę rano. To życie jest już za tobą. Welcome in Chapter 3.
  2. Kilka miesięcy siedzisz w domu. Dawno nie widziałaś swoich znajomych. W ciągu dnia pracują, a kiedy mają czas się spotkać ty śpisz, a oni idą na drinka do baru, do którego z małym dzieckiem i tak nie pójdziesz. Co się dzieje jak ich finalnie zobaczysz? Zachowujesz się jak ta szalona matka z amerykańskiej komedii ze smoczkiem we włosach: „ zobacz jaki on jest słodki”, „ tu jego pierwsze kroki”, „ a na tym zdjęciu zobacz je swoją pierwszą zupkę”. Spoko, też się na tym łapię.

Więcej na Instagramie @izabellabudryn <3

53 thoughts on “Czego nie powiedzą Ci koleżanki, czyli ciemne strony bycia mamą

  1. Boże, przecież Ty mi wyjelas te słowa z głowy.. Jak urodziłam rok temu myslalam, że Ci wszyscy rodzice są albo w jakiejś sekcie albo serio glupio im się przyznac w co wdepneli..

  2. No szok! Opisałaś wszystko idealnie ❤️ Tylko co do sexu to po pierwszym porodzie byłam demonem 😅 moja córeczka co prawda budziła się w nocy, ale jakoś to szło przeżyć. Była energia… Za to po !!drugim porodzie!!- to był szok. Mój syn był na porodówce najbardziej wymagającym noworodkiem. Wszystkie spały na mamach a mój się darł dopóki nie dostał piersi… i tak jest do dzisiaj. Po powrocie spał na mnie prawie całe noce, darł się przeokrutnie jak nie przychodziłam trzy sekundy i pierwsze dwa miesiące z tym gościem zasypiałam biorąc kąpiel. Tak na pół godzinki, potem budził mnie Jego płacz- wylatywałam w szoku już z zimnej wody… kiedyś to będą piękne wspomnienia 😂🖤 i przy drugim dziecku- jakoś tak łatwiej się bobaski zostawia z dziadkami- wiec w sobotę Sokół w Warszawie 🖤🔥 pozdrawiam!!

      1. Hej. Ja urodziłam 7 miesięcy temu, powiem tak, to prawda co napisałaś w 100%, czasami jest hardkor i faktycznie zadna z kolezanek (matek) nigdy nie wspominała o czarnej stronie macierzyństwa. Mam rozstępy, brak wolnego czasu i wiele innych, ale na jedno nie moge narzekać – wysypiam sie! Dlaczego? Bo moje dziecko śpi całą noc, rzadko się zdarza że się obudzi a jak już to raz, je i dalej śpi do 10 od 21😁 za to w dzień jest nadzwyczaj aktywna i nie ma odpoczynku. Każda matka ma inaczej i nie ma co się porównywać, wiadomo niektóre są takie że nigdy się nie przyznają że jest ciężko ale wtedy można się tylko w duchu uśmiechnąć 😊🤗

    1. Gorzej jak nie ma się żadnych rodziców do pomocy, a jedyną opcją pomocy byłoby opłacenie niani…. wtedy odechciewa się juz wyjścia gdziekolwiek. Mam prawie 2latke i od urodzenia dziecka nie byłam jeszcze z mężem na randce 🙁 planowalismy 2ke dzieci, ale z przyczyn organizacyjnych zostaniemy przy 1 dziecku

    1. To wszystko zależy od dziecka. Nie można generalizować. Ja się nastawiałam na najgorsze co może być, czyli płaczące dziecko, ulewanie, zupełny brak snu i znajomych, a jednak miło się zaskoczyłam
      Najgorsze co było u mnie w macierzyństwie to zdecydowanie poród i dochodzenie do siebie (po CC). Później już naprawdę było dobrze. Były że dwa, trzy poranki gdzie nid wiedziałam jak się nazywam, ale poza tym naprawdę jest dobrze. Wieczorem, jak mąż kapie dziecko to ja ogarniam obiad, później o 20 dziecko śpi już w swoim łóżeczku, my ogarniamy mieszkanie. Dziecko ma pierwsza pobudkę o 1-2 w nocy, więc do tego czasu mamy sporo czasu żeby oglądać seriale czy pobyć że sobą. W nocy czeka nas jeszcze tylko pobudka ok 4, a później wstaje o 7 rano. Prawie wcale nie płacze, o 10 ma drzemkę ponad godzinę. Później idziemy na 2-3 godziny na spacer. Popołudniu odwiedzają mnie koleżanki. Nie ma co demonizować, naprawdę nie wszyscy mają tak przesrane jak to opisalas 😉
      Dziecko ma 3 miesiące.
      Pozdrawiam

      1. Ten tekst polega na generalizacji, bo skupia się tylko na ciemnych stronach macierzyństwa. O innych nie piszę, bo nie jest to tematem tego wpisu. A za co kochamy nasze Bobasy oraz bycie mamą to każda z nas bardzo dobrze już wie ❤️

      2. Mysle, ze Iza napisala w punkt. A Twoje Bobo ma dopiero 3 mce. Poczekaj jeszcze trochę… obys nadal miala tak fajnie

  3. Tak, Tak, Tak ! tak właśnie jest 🙂 ale przyznam szczerze, że po 2 porodzie jest już lepiej , a po 3 to już jest totalna sielanka – serio ! Pisze to matka trójki dzieci , matka pracująca prowadząca własna działalność , matka małych dzieci : 4 lata, 3 lata i 2 lata 😉

  4. Bardzo dobre podsumowanie. Dla mnie najcięższa jest utrata tej bezstroski, wolności. I nie chodzi o same wyjścia bo to sie jakoś zorganizuje ale to uczucie uleciało ze mnie. Dociążana przez silniejsza grawitację

  5. Niestety kompletnie nie moge sie zgodzic z tym co napisalas.. kazda kobieta ma inaczej, wiadomo. Moje dziecko od urodzenia przesypia noce -budzi sie raz, dwa razy na jedzenie i idzie dalej spac (ma obecnie 10mscy) Nie mam na co narzekac. Jedyna rzecz jaka sie zmienila we mnie i moge sie zgodzic z tym co napisalas to wyglad mojego biustu i brzucha, ale pracuje nad tym chodzac na silownie.
    Kazda kobieta i kazde dziecko jest inne, ale po przeczytaniu tego wpisu pomyslalam „boze, ale ja mam dobrze”
    Jak bylam w ciazy duzo kolezanek opowiadalo mi takie historie o dzieciach. Ze bedzie ciezko, ze nie bede spac, nie bede miala czasu dla siebie, nic bardziej mylnego. Moj partner zajmuje sie dzieckiem tak samo jak ja, a w zwiazku z tym ze on pracuje na wieczory ja w ciagu dnia mam tez czas dla siebie.
    Pozdrawiam serdecznie

    1. Dokładnie!! Mam tam samo jak Ty. Rozwala mnie to straszenie macierzyństwem na każdym kroku. Wystarczyłony powiedzieć – moje dziecko jest wymagające, nie wiem jakie będzie Twoje, ale z mojej perspektywy to wygląda tak i tak. A nie od razu jechać, że wszystkie mamy przerąbane bo to nieprawda. Przez takie gadanie kobiety odwlekają decyzję o macierzyństwie, bo są przerażone.

  6. Właśnie tak jest ale jak rodzic chce dziecko bardzo bardzo mocno to ten ból ciała i ból fizyczny hormonalny idzie w kąt. Dlatego ja tak zachwalam mojego niespiacego niemowlaka. Taki cudowny tak nam dobrze. Mąż pomaga troszkę bo mamy starszaka ale nie ważne bo zajmowanie się bobo to przyjemność więc ja chyba należę do tych słodko piętrzących 😍 pozdro

  7. O tak! Chyba nikt nie ma odwagi tego mówić głośno. A jak mówię że cos mi się nie podoba to usłyszę tylko „przesadzasz…”

    1. „W polskim społeczeństwie panuje presja wobec kobiet: powinny zająć się domem, umieć gotować, dobrze wyglądać, schludnie się ubierać, zdobyć wyższą edukacje,(…). ”

      Tutaj poprawka powinna być. Żadne mityczne społeczeństwo, tylko kobiety takie chcą być na własne życzenie I to raczej w mniejszości. Chcesz to tyraj i nie śpij, nie chcesz to umów się jasno z partnerem jaki podział obowiązków (dokładnie co i kiedy). Chcesz na imprezę? A idź i nawet pij, dziecko zje mm a ty odciagniesz i wylejesz. Co do wyglądu, raczej jak masz pecha to będą rozstępy i piersi zwisy. Jeśli jesteś w średniej to po pierwszej ciąży bardzo prawdopodobne że będzie dobrze 🙂

  8. Po macierzyńskim powinien być kolejny urlop najlepiej 3letni by móc się zregenerować po tym co kobiety przechodzą w ciąży i po

    1. Jesteś wspaniała!Nie boisz się prawdy.Wpadłam na Twojego insta przez przypadek i teraz czytam bloga… i nie mogę się oderwać.Dziękuję za wiele tekstów.Bardzo mi pomogły❤

  9. Kto nazwał urlop macierzyński urlopem ja się pytam przecież to ciężka harówa a szefa nosisz na rękach 😂😂

  10. U mnie połowa się zgadza. Połowa jest Ok. Noce – spoko. Wyjścia – spoko. Chociaż po spotkaniu ze znajomymi mam kaca, bo muszę wstać o 6(!) i zajmować się małym (8m). Tylko codziennie niestety mowię, że mam dość. Tak jest po całym dniu, czasem nawet w połowie dnia jak mały nie ma drzemki, a ja „5 minut” dla siebie na poskładanie myśli…oczywiście przy pracy w domu. No i u mnie szokiem było jak bardzo różnie się w poglądach o wychowywaniu dziecka z moimi najbliższymi. Głównie z mamą. Ile osób jest głuchych na moje prośby by nie kupować niepotrzebnych rzeczy. Brak pełnej swobody, wyjścia, wyjazdu gdzie się chcę w warunkach survivalowych…Cycki, masakra 😂

  11. Do ‚życia zawodowego’ jeszcze warto dodać, że po macierzyńskim nie ma do czego wracać 🤔🤷🏼‍♀️ Ja usłyszałam, że to nie firma dla młodych mam! Była szefowa ma o dwa miesiące starszego synka od mojego dziecka. Kobieca solidarność ?! 💪🏼

  12. Kiedyś poszliśmy z mężem i dziećmi do kina na Smerfy. Nigdy nie wierzyłam w to, że można w kinie na filmie zasnąć, aż do momentu, gdy doświadczyłam tego na własnej skórze😀
    Nawet nie wiem kiedy „urwał mi się film” – obudziłam się na sam koniec seansu😂

  13. Nie jest tak źle, potwierdzam, że dziecko nie śpi w nocy, bardzo trudno było mi go podnieść pierwszej nocy po cesarce, zero seksu- nie chce mi się, ale nie żałuję, bo żyję miłościa do dziecka. Życie nie będzie takie samo, bo jestem zbyt odpowiedzialna, by zostawić dziecko samo sobie, a nie jesteśmy milionerami, by rolę matki pozostawić trzem nianiom na zmianę 🙂 jedno jest pewne – nie zaznałabym najpiękniejszej bezwarunkowej miłości do dziecka

    1. Macierzyństwo to forma masochizmu. Daje Ci w kość, momentami przeklinasz „na co mi to bylo”, ale i tak, za żadne skarby świata byś tego nie zmieniła.

    2. Mam te same przemyślenia… I mam cichą nadzieję, że żadna z kobiet która waha się czy mieć dzieci tego nie przeczyta. Bo jest w tym tekście sporo prawy ale nie ma tego co najważniejsze czyli Cudu nowego życia! Miłości

  14. Depresja po porodzie to straszny syf i oczywiscie nie przyznasz sie ze ja masz. Moj maz byl kumaty. Czynnosci opiekuncze wykonywałam machanicznie. Nie potrafiłam gadac do malucha, ktory patrzył na mnie tak samo jak na sufit. Karmienie piersia to też masakra i zapomnij że ktos Ci pomoże. Pierwsze uczucie milosci do dziecka poczułam po 4 miesiacach albo i poźniej (pewnie przez depresje). Brak seksu i snun. Za to teraz jestem dumna z mojej siedmiolatki. Jestem w drugiej ciąży i boje się, ale mam nadzieje nie popełniac starych błedów.

  15. Z jedną rzeczą się nie zgodzę. Mamy narzekają na wszysto, co wymieniłaś. Więc dlaczego inni o tym nie wiedzą? Bo narzekają we własnym gronie, najlepiej mam dzieci w podobnym wieku, bo one to świetnie zrozumieją. Bezdzietni znajomi nie ogarną tematu, dziadkowie powiedzą, że przsadzasz, a partner „no przecież ci pomagam”😉

  16. Tekst bardzo dobry i potrzebny trafia w sedno z czym wiąże się macierzyństwo. Ogólnie u każdej z nas wygląda to troszeczkę inaczej bo i każde dziecko jest trochę inne. Mam synka 2,5 roku i córeczkę 2,5 miesiąca o ile z synem miałam wszystkie opisane powyżej i jeszcze gorzej (bo syn miał kolki i non stop byliśmy z nim u lekarza bo ciagle chorował jak nie zapalenie płuc to oskrzeli to przeziębienie. Non stop noszony na rękach przez kolki nie było czasu na wyjście siku bo zaraz był krzyk o prysznicu nie wspomnę, i problemy z piersiami okropne) córka jest słodziakiem budzi się góra raz w nocy w dzień nie śpi ale z przerwami na karmienie i przewijanie leży spokojnie w bujaczku mam więcej czasu teraz z dwójką niż z pierwszym malutkim może to kwestia przyzwyczajenia a może porostu grzecznej córy. Ograniczenie wolności zero seksu życia towarzyskiego doskwiera bo wiadomo że figura już nie powróci taka sama. Jednak nie wyobrażam sobie już życia bez moich kochanych dzieci. Planuję w przyszyszłości jeszcze jedno jak trochę odchowam ta dwójkę bo narazie mieszkam na 4 piętrze i spacer oraz zakupy z nimi to nie lada wyzwanie 😉

  17. Święte słowa, dlatego ja mówię otwarcie koleżankom które nie mają dzieci jak jast naprawdę 😉
    Dodałabym jeszcze ukochany tekst mojego męża w sytuacji kiedy mówię że spotykam inne mamy zadbane, ubrane, umalowane z promowanymi paznokciami ( podteks że może ja też zasługuję na chwilę dla siebie jak wróci z delegacji) – widocznie lepiej organizują sobie czas – i jak macie szlak jasny nie trafić !?

  18. Oj życie 😊…moje pierwsze spacery z Bobo wyglądały tak,ze szłam za wózkiem ledwo przebierając nogami…I..zazdroscilam ludziom spacerujacym z …psami…bo po spacerze mogli się zdrzemnac 😂a ja nie…nawet trawnik mnie kusił…tak na minutke…dwie..Teraz Bobo już ma rok i czasem daje się kminąć..czasem 😂

    1. Zapomniałaś dodać chyba tylko jednego: ciągły strach. Strach, czy ciąża przebiega prawidłowo, strach gdy od kilku godzin nie czujesz ruchów, później strach czy nie będzie komplikacji przy porodzie, potem strach przed śmiercią łóżeczkową, gdy za długo śpi sprawdzanie czy oddycha. Gdy stawać, chodzić, strach czy nie upadnie, nie uderzy się w głowę, nie dostanie krwiaka mózgu. Potem strach jak pójdzie sam do szkoły, czy nikt go nie potrącił, gdy nie będzie zbyt długo odbierał telefonu, gdy pojedzie ze znajomymi nad wodę, gdy zda prawo jazdy. I tak chyba aż do śmierci. A przy tym wszystkim mimo paranoi, musisz mu pozwolić na samodzielność 😵😉

  19. Świetnie opisane. Zgadzam się w 100% Raz z górki,raz pod górkę. Mam syna 5 lat ( strasznie zazdrosne o młodsza siostrę)i 10 miesięczna córkę. Kocham moje dzieci ponad wszystko ale są momenty że mam dość. Pocieszam się jednak że jest to stan przejściowy i za parę lat będę mogła się wyspać,spokojnie najeść i wypić gorącą kawę 🙂 a wszystkim nam mamusi życzę dużo cierpliwości

  20. Moje drogie Panie. Moje znajome kuzynki i kolżanki opowiadaly mi wiele razy jak to jest i wiele widzialam na wlasne oczy…ale prawda jest taka, że będąc „niemamą” tych rzeczy sie nie dostrzega albo nie docenia tego co robią świerze mamuśki i co przechodza…mamy coś takiego co się nazywa empatią ale tez mamy zawężone pole widzenia. Ja pewne rzeczy zaczęłam dostrzegac dopiero gdy zostałam mamą właśnie.

  21. Smutne, ale w 100% prawdziwe 😂 jak wspominam swoje wyobrażenia na temat macierzyństwa i porownuje do rzeczywistości to płacze ze śmiechu ze swojej naiwności. Pierwsze 1,5 roku byłam niewolnicą swojego dziecka 🤣

  22. Super tekst !😋 mnie akurat koleżanki uprzedzały i w sumie nie wszystko było takie straszne jak mówiły 😋😂 ciąża super, wiadomo ostatni miesiąc już był ciężki ale wcześniej śmigałam jak szalona 😋 myślałam że najstraszniejszy będzie poród ale następne 3 tyg były faktycznie okrutne.. wszystko Cie boli, szwy ciągną, karmienie piersią- ból okrutny, nawał pokarmu okropieństwo … ale za to moje dziecko anioł ❤️ Nie płakał wcale, chyba pierwszy raz usłyszałam jak naprawdę płacze jak miał 2 miesiące po szczepieniach… w szpitalu dziecięcy płacz słychać było non stop, a on nic 😱teraz ma 7 miesięcy i już nie jest tak kolorowo bo jest bardziej ciekawy świata i wymaga duuuuużo więcej uwagi😂 gdy któraś z koleżanek pyta mnie o zdanie to z czystym sercem (na dzień dzisiejszy) mogę polecić macierzyństwo ❤️ Wiadomo są gorsze momenty jak po porodzie ale nie jest to na tyle straszne żeby mogła narzekać i odradzać 😋

  23. Wszystko co tutaj napisane to autentyczna prawda, tylko że mam troje dzieci i uważam że jedno dziecko to Pikuś jest 😁 każde moje dziecko inne, pierwsze było bardzo grzeczne kolejne już dały bardzo w kość.

  24. Świetny wpis sama prawda.Szkoda tylko że facet tego nie przeczyta a jak tak to machnie ręką.Ja po 17 latach urodzilam upragnionego synka pierwsza jest córka ktora miala tak dużo pomagać yyýyyy jak ma humor i dobry dzień. Owszem trochę pomoże to co jej się chce a opieka bratem to ostatnia rzecz bo z niego taki urwis że nie można ogarnąć jego pomysłów(na ta chwile ma 2,5 roku)a tata krótko po narodzinach zrobil prawko na tiry i narka do zobaczenia co weekend.

  25. Moje pierwsze słowa gdy zobaczyłam córkę po porodzie..” Jeny jaka ona brzydka” w ciąży wszyscy mi mówili że piękne są nowonarodzone dzieci.. Gazety też karmily obrazkami gwiazd wychodzących ze szpitala piękne i z uśmiechem.. W szoku byłam na to napuchniete, zakrwawione kociątko 😂

  26. Bardzo fajnie napisane! Ja jeszcze bym poświęciła kilka linijek o stanie „błogosławionym”… zgagi, dyszenie olbrzymiej słonicy, pocenie się jak mysz, wymioty ze względu na wrażliwość zapachów oraz dlatego, że niezdazyłaś zjeść w ciągu 3h od ostatniego posiłku i najlepsze, co u mnie ciągnie się przez pół roku po porodzie – hemoroidy!!! 🙂

  27. Jak ja mówię, że ciężko to teściowa najczęściej mówi mi ,, co Ty wiesz, ja wychowałam 5 dzieci, bez męża, na gospodarstwie, pełno miałam zwierząt, ogarnąć przed domem, ogarnąć schorowanch rodziców , ugotować, posprzątać, wyprać, wyprasowac” ( urodziła jedno, resztę podrzucalo jej rodzeństwo) ja mam jedno,z drugim w ciąży. Nie dyskutuje z takimi argumentami bo słyszę cos takiego ,że te dzisiejsze matki to placzki, nieodporne na nic,mazgaje, za bardzo skupione na sobie, rodzilo się w gorszych warunkach, że są pampersy i nie trzeba prać pieluch itd,itp.

  28. Nie zgodzę się tylko z tym, że zostanie z dzieckiem koleżanki coś może komuś udowodnić. Nigdy nie lubiłam zajmować się dziećmi, ale własne dziecko zupełnie inaczej się traktuje 😉

  29. Izabello.. Twoje ciało jest zaprzeczeniem tego, co piszesz o ciele „po ciąży” :
    „…ciało (po ciąży) nigdy nie będzie wyglądać jak sprzed ciąży. Zwisający brzuch, zwisający tyłek, rozstępy…Chyba, że masz jakieś mega geny, albo zaharujesz się na siłowni i wydasz kupę kasy gabinetach medycyny estetycznej.”
    czyli..? masz mega geny? harujesz na siłowni? wspomaga Cię medycyna estetyczna?
    Pozdrowienia i gratulacje !

Leave a Reply to Izabella BudrynCancel reply